Forum Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza Strona Główna

Forum Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza Strona Główna -> W moim sercu "zamieszkał" ..... marynarz -> dziewczyna marynarza
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ardawl




Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 3:55, 06 Maj 2008    Temat postu: Odpowiedz

Tym razem wiec ja przepraszam. Pisz zatem wyraznie o co Tobie chodzi bo to wazne. I widzisz prawie suchej nitki na Tobie nie zostawilem, lecz takie sa moje zaopatrywania na te sprawy na zdrade. Co do goscia niech mowi sam za siebie o nim to swiadczy a nie o jego Zonie. Napisze tak - jak on wyglada kiedy sie dupek goli przed lustrem, to ze jeszcze moze w nie patrzec to takze swiadczy o nim. Od razu pisze nigdy swietym i swietoszkiem nie bylem lecz jesli chodzi o zdrade to nie dziekuje postoje. Wiesz napisze tak kazda zakala usprawiedliwiajac siebie bedzie wpieral ze kazdy zdradza, gdyz on sam zdradza, gasi tym samym swoje sumienie ( o ile je jeszcze ma ). Osobiscie radze co nastepuje powiedziec o tym mezowi niezwlocznie, zobaczymy czy wtedy marynarzyk przy mezu juz bedzie tak ochoczo pieprzyl o zdradzie. Powiem szczerze jezeli wszystko odbywa sie wokol i w sferze zartow jest ok. Lecz do pewnej granicy. Tej granicy nie wolno przekraczac... mozna sie nadziac na silniejszego od siebie. Zatem niech marynarzyk uwaza. Dla mnie powiem tak - to osoba nie warta by z nia gadac, skoro pod nieobecnosc meza pieprzy byle co. Stara sie popsuc relacje w malzenstwie wiec jest hiena. A ze mowi iz kazdy to robi to niech spada ja sie z tym nie zgadzam. Znam wiele malzenstw szczesliwych i wiernych sobie, trwajacych w prawdziwej milosci. A co do marynarzyka na pal z nim bo psuje opinie wzorowych i prawdziwych matrosow pracujacych dla rodzin i po to by cos miec a nie myslacych o tym by gdy tylko noga na ladzie to hulaj dusza piekla nie ma.
Wiesz co kiedys jak zaczynalem plywac wspanialy czlowiek Starszy Rybak Tadziu - napisze tak O Nim Wspanialy Fachowiec Dobry Czlowiek i Maz i Ojciec ,tak mi powiedzial ( wiedzac ze mlodym zonkosiem wtedy bylem )
Niektozy przypominaja tu na statku psy ktore zostaly spuszczone z lancucha, piana leci im po gebie i tylko patrza gdzie by zamoczyc, chlapia geba na lewo i prawo co to nie oni a w domku wierni mezusiowie i tatusiowie tfu rzygac sie chce. Zwazaj bys takim sie nie stal, bo z prawdziwego marynarza i rybaka zostana tylko strzepy starych gaci. Pracujesz tu dla rodziny i dla rodziny tu jestes, myslac o niej takze bedziesz w jakis sposob uczyl sie fachu, awansowal takze byc moze jeslis ambitny i nie glupoty tobie w glowie, myslac o babach bedziesz tkwil w miejscu. Fakt malgorzatko ze niektozy zdradzaja, wiedz iz zdrada sie trafia tez w malzenstwach na ladzie. Od Ciebie i od meza zalezy wasz zwiazek a nie od podszeptow dupka uwazajacego sie za starego matrosa i wyjadacza sledzi. Prawdziwy fachowiec matros rybol z prawdziwego zdarzenia co naprawde sie zna na robocie nie pieprzy na lewo i prawo jaki to z niego fachowiec inaczej mowiac jezykiem mlodziezowym ( corka ma juz 10 lat zaczyna takim juz mowic Wesoly ) nie szpanuje przed innymi co to nie on. Poza tym widze iz musze przytoczyc takze i inny przyklad. Przytoczylem tu na forum jedno zdarzenie zdrady ze strony zony, zatem przytocze tez ze strony meza ( przynajmniej nikt mi nie zarzuci jednostronnosci ) Poszedl zatem gosc po dlugim rejsie na lewizne zadowolony nabuzowany wrocil na lajbe i zaczal nawijac kogo to on tam nie mial jaki to z niego gieroj itd. itd. Osmieszyl sie biedaczek bo nie byl sam inni potem powiedzieli ze w burdeliku byl raptem 5 minut i po wszystkim. Zreszta coz sie dziwic pol roku na morzu ujzy sie naturalna i dosc ladna kobiete to wiele nie trzeba. Z tym iz tu nie ma co liczyc na wyrozumialosc zony cieple slowa i jej milosc ( i tak cie kocham nastepnym razem bedzie lepiej )- w burdeliku baba zbiera kase a marynarzyk placi ( nie mowiac juz o tym ze traci kase te ktora zarabial z trudem, byc moze akurat przepieprza kase na prezent dla dziecka ) . ANYWAY wrocil zadowolony nabuzowany - ze potem sie osmieszyl to inna sprawa. Wrocil do domu zona wiernie czekala on juz wzorowy maz spelnial sie w roli meza i tatusia, do czasu do czasu az zona nie zaczela narzekac na bol i infekcje..... Poszla do ginekologa werdykt brzmial jak wyrok zreszta dla marynarzyka takze. Nie nie byl to Aids na szczescie, fakt pozostaje jednak taki iz marynarzyk takze narzekal na bole i niestety cierpial oj cierpial wiem ze to bylo tropikalne cholerstwo mniej za to cierpiala zona u kobiet lagodniej sie przechodzilo akurat to co marynarzyk zlapal. W kazdym badz razie to ze cierpieli oboje to suma sumarum cierpial juz potem on bohater i latajacy holender stary wilk morski od siedmiu ( bolesci ) . Zona po wszystkim wziela wieksza czesc i on byl winny rozpadu zwiazku. dzieci juz nie oglada, zreszta same nie chca widziec takiego tatusia. Rodzina sie odwrocila nawet wlasna matka .... Wiec pytam - warto bylo te 5 minut. ( no i gadania na mesie ze 4 godzinki poki inni nie wrocili z piwa ). malgorzatko Kochaj jak umiesz najbardziej jezeli zwiazek sie opiera na tym na czym powinien na szacunku wiernosci i wierze przetrwa wszystko.
Nie sluchaj podszeptow gieroja na ktorego prawdopodobnie wiekszosc nie chciala by spojrzec dla mnie to zmija. Pieprzac tak pod nieobecnosc chlopa w domu, ( nie mi osadzac czego chce lub do czego dazy ) szkoda sobie strzepic na takiego jezyka. Niech spada. Widac iz to przyslowiowy niszczojeb, gdyz niszczy cos co bylo przed oltarzem przysiegniete, lubi zadyme i czuje sie z tym dobrze. Nie pisz mi ze to marynarz bo to baba jest, prosta baba ktora lubuje sie w tym by psuc relacje roznosic ploty a pozniej sie tym szczycic. Jeszcze do tego wykorzystuje to iz cudem robi jeszcze na morzu. Wykorzystuje prace i zwiazana z nia niewiedze na ladzie by wprowadzic w serce kobiety bol i gorycz. Hanba marynarzyku zero inteligencji i zero szacunku zmijo.

Droga M ( malgorzatko ) nie sluchaj podszeptow zlych, czesciej kontaktuj sie z mezem, powiedz mu o wszystkim niech w Was bedzie szczerosc do bolu i Kochajcie sie i trwajcie w wierze zaufaniu i Milosci.
Radze oddalic pseudo przyjaciela i jego teorii.
Co do maila Droga M napisze tak - znam zycie, wiem iz moja zona ma mnostwo pracy w domu pracuje zawodowo, opiekuje sie domem i dzieckiem i tym wszystkim co do Niej nalezy, zatem nie ma czasu mozna by rzec naprawde na nic.
( Tak jest, bywam w domu i widze jaka ma prace )
By wygospodarzyc czas na dluga rozmowe telefoniczna musi sie nagimnastykowac biorac pod uwage moje wachty takze. Czyli czas kiedy i ja moge porozmawiac, poza tym dodatkowo dochodzi slyszalnosc ( zasieg ) itd. itd.
Do czego zmierzam, Droga M ma maz internet na statku wez maila od niego i pisz z nim nie ze mna. Staraj sie ze wszystkich sil kontaktowac sie ze Swoja druga Polowa. I poswiecaj mu Tyle czasu ile mozesz.
pseudo przyjaciela i pseudo marynarza pogon w cholere szkoda na takiego czasu. Cennego Twego czasu ktory mozesz wykorzystac na kontakt z mezem lub na sprawienie mu jakiejs niespodzainki przyjemnej na jego powrot.
Droga M ( malgorzatko ) powodzenia i jeszcze raz przepraszam za zjechanie lecz sie nie zrozumielismy. Pisz nastepnym razem jasniej, wal prosto z mostu jak nalezy dobrze ?
Zdrada mnie drazni i draznia mnie dupki ktozy podwazaja wiare i milosc sa hienami a najgorsze to to ze sam robi na morzu, tfu zakala srodowiska morskiego. Coz jak dlugo jestem rybakiem w worku tez zdarzaja sie zdechle i smierdzace ryby - jak w zyci niestety. Pzdrawiam Droga M ( malgorzatko ) zycze wytrwalosci wiary i milosci.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slimaczek1




Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 9:14, 06 Maj 2008    Temat postu:

Witam, zdrady ach zdrady. małgorzatka mk- mi mój M. opowiadał o tym, co dzieje się na statku...jego poprzedni chif twierdził, że 30 lat pływa i się nie spotkał, aby ktoś nie zdradził...
Tak, marynarze odwiedzają czasem kluby...mój marynarz nie lubi takich miejsc,ale chodzi czasem ze względu na towarzyszy ze statków...gdy oni poszli do burdelu -on dzwonił do mnie ze statku, 3 godziny rozmowy.
Gdy nie chciał z nimi iść słyszał,że jest głupi, bo ja nie czekam na niego, tylko na jego pieniądze, że pewnie zabawiam się z kimś, gdy on jest na statku.Takich miał kolegów!!!!!Taki jeden z drugim wchodzą z butami w jego życie i próbują szydzić...(podejrzewam, że z zazdrości)

Dodam,że co niektórzy żonaci i dzieciaci, a do burdelu latali przy każdej okazji..., ale nie można generalizować
I opowieści,jego szefa, że jak on był w jego wieku to żadnej nie przepuścił- pytanie i co z tego?? i ma się czym chwalić?? że robiła mu loda brazylijka, która robiła też loda jego kolegom i innym facetom?? Że posuwał dziwkę, którą posuwało wielu mężczyzn i to za pieniądze...że nie szanuje żony i dzieci?? bo jak się człowiek sam nie uszanuje, to go nikt nie uszanuje!!!...
Człowiek bez zasad, zaspokajający swoje rządze zgodnie tylko ze swoimi instynktami, wierzący tylko w swoje egoistyczne "ja" nie jest do końca człowiekiem...a mężczyzną??

Ufam mojemu mężczyźnie...opowiadał mi o tym...On wie, że gdy zdradzi to z nami koniec...
Może powstać stwierdzenie, że kiedyś ulegnie pokusie lub namowom kolegów...Lecz cóż jest warta miłość bez zaufania, ryzyka????
Ja czekam tu na mojego M. każdego dnia, nie jest mi łatwo, ale jemu też nie. Wiadomo, jak dwoje ludzi się kocha , to chciałoby spędzać ze sobą jak najwięcej czasu...to naturalne. Staram sie wykorzystywać czas rozłąki, aby lepiej poznać siebie, aby wszystko przemyśleć...

Mam nadzieję, że nie uraziłam nikogo powyższymi stwierdzeniami
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
małgorzatka mk




Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 12:37, 06 Maj 2008    Temat postu:

Oczywiście przeprosinki z góry przyjęte, choć powiem szczerze, że jak przeczytałam ten post wyżej, skierowany do mnie, to już po pierwszych linijkach mnie dreszcze przeszły, że uh...Ale cenie sobie takie podejście do sprawy, pewnie dlatego, gdyż mam podobne...Apropos, teraz juz trzeci tydzień nie mam zasięgu do mężusia i jeszcze tak koło tygodnia, umieram z tęsknoty, a na tym statku akurat nie ma meili, wiec...pewnie dlatego sie tu pojawiłam, bo potrzebowałam z kimś szczerze pogadać, a jak bym tylko mogła, to pewnie już bym z moim "Maczo" rozmawiała, heh... Podejrzewam, że następny taki długi przelot jak będzie, to i ja sie zorientuje, co i jak i gdzie, co by jaki liścik i do niego posłać...(bo na razie, to ja świerza marynarzowa jestem, bo to dopiero jego drugi rejs, a w tym pierwszym takich długich przelotów nie było, no i kontakt był zupełnie inny, bo meile były, a teraz... Smutny więc jest ciężko i dla niego i dla mnie ). A i podobało mi sie "cholernie" (tzn. że bardzo, bardzo, nie to, żebym chciała przeklinać...bo nie lubie) jak napisałeś, że żonka do Ciebie gdzieś tam daleko przyleciała, oj może kiedyś i ja tak zrobie Wesoly, choć troche sie boje, bo dobrze języka nie znam, czyli trzeba sie wziąść za robote!!!
Ps. Dzięki za twe "ciepłe" słowa, i za jakiekolwiek wsparcie...Pozdrawiam Cieplutko, Małgorzatka
(ps.2 odnośnie jeszcze raz tego co wyżej, nie jestem nastolatką, tylko żonką z 10 letnim stażem, a i córcia ma już 8, ale to tylko tak na marginesie, jak by cóś Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ardawl




Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 16:50, 06 Maj 2008    Temat postu: Witam

A przyleciala zona i bedzie przylatywac czesciej juz moja w tym glowa by to zalatwic. Co do postow nic dodac nic ujac slimaczek ma racje albo sie ufa albo nie. Zasad swoich nie zmienie, na pochybel z dupkami uwazajacymi sie za matrosow, pieprzacych na lewo i prawo o swoich podbojach. Kim taki jest w domu? Pewnie kochajcy tatus i mezus, tfu powtorze jeszcze raz zygac sie chce. Inaczej rzecz piszac posluze sie zlym jezykiem gosc jeden z drugim mysli nie glowa a penisem a ze zawsze to jest mniejsze od glowy ( pisze o normalnych rozmiarach ) to i inteligencja niestety tez mniejsza. Ja ze swoja zonka gadam dzien w dzien ( no prawie ) jestem tym szczesciarzem ze zasieg mam prawie non stop. Place za te rozmowy jak za zboze, ale co tam zycie nie tylko na kasie sie opiera. Nastepna rada - uczcie sie jezyka ( oczywiscie ang. ) jezeli chcecie odwiedzac mezow i macie takie mozliwosci. Nikt nie mowi o porozumiewaiu sie jak przyslowiowy anglik pare slow wystarczy - zreszta wiekszosc z chlopakow na mozru tez nie blyszcza tym jezykiem - wiec do dziela. Proponuje wziac jeszcze numery telefonow ze statku zalozyc sobie telefon internetowy i samej dzwonic - taniej wychodzi. Poza tym dla zon bedacych wiekszosc czasu poza zasiegiem telefonicznym - korzystac z inmarsatu. W tym celu nalezy sie zarejestrowac w TP szczegoly w biurze obslugi. Psary swiadcza uslugi wysylania faxow na statki. Potrzebny jest tylko numer GMDSS danej jednostki. To maz moze uzyskac na mostku. Staremu reka nie odpadnie jak se wyrwie kartke z Inmarsatu i wreczy danemu marynarzowi ( adresatowi danej wiadomosci) INMARSAT dziala zawsze i wszedzie. Abonament miesieczny jak narazie za to jest 15 zloty plus koszty tresci wiadomosci. Wysyla sie to mailem po uzyskaniu z Psar Loginu i hasla. Polecam kontakt ten gdyz to jest niezawodne - przewaznie. Ktora z Pan jest tym zainteresowana dzwonic na blekitna linie i prosic o dzial techniczny i poloczenie z ludzmi z Psar. To wspaniali ludzie wyjasnia krok po kroku jak i co nalezy robic by wiadomosc doreczyc. Poza tym jezeli znacie nazwy statkow w psarach maja w wiekszosci ich namiary, poza tym kampanie ( agencje ) takze sluza takimi namiarami. Jezeli Panie chca wiecej szczegolow technicznych prosze pytac. Lecz sadze ze napisalem juz wszystko co nalezy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
małgorzatka mk




Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 23:00, 06 Maj 2008    Temat postu:

Do ardawl
I tu masz znow u mnie wielkiego plusa, sam wiesz w czym poradzic, heh...bo wlasnie mialam o te sprawy ciebie zapytać, o to jak mozna jeszcze procz meilików pisac...a Ty znów - PORADA- przed zapytaniem, i to jest fajne, to sie liczy, normalnie sie az wyczuwa dobrego człowieka z daleka Wesoly Jak już mowilam myslałam, ze jestem silna psychicznie, ze mi nie bedzie na takie fora trzeba zagladac, ale sie mylilam, bo takiez cudo i nawet w potrzebie sie przyda, no i druga osoba pomoze...Chociaz powiem szczerze, ze czasem sie zastanawiam, czy dobrze az tyle o tym morzu wiedziec, ze ono takie niebezpieczne (juz jeden tajfun byl miedzyczasie na trasie meza, myslałam, ze zwariuje...google earth, pogoda i te sprawy "szly w ruch"...mozna naprawde czasem miec takie dolki...strach, a podejrzewam, ze wy na morzu podwojnie, choc powiem szczerze, ze dla mnie to było straszne) i wogole i w szczegole, bo sie zaczynam zastanawiac jakie sa plusy tego wszystkiego procz kasy oczywiscie, czasem mam watpliwosci, a ostatnio nawet czesto, czy to wszystko tak dla tych pieniedzy warto...Doceniam oczywiscie to co mezus robi, lecz nie wiem, czy dobrze robie, ze sie godze na to wszystko, moze lepiej miec mniej kasy, ale jakos inaczej, bezpieczniej...A ja do tego jeszcze mam taki charakterek, ze chce duzo wiedziec o tym, przytocze tu jeszcze raz: "cholernym morzu" (pisze, tak z racji tego, ze jestem swiadoma, coz ono oznacza, nie to zebym nie doceniała tego co maz robi, doceniam i to bardzo, czasem mi sie wydaje, ze az za duzo na ten temat mysle, a wtedy jest strasznie ciezko...lecz nie umiem inaczej...taka juz jestem, bo kocham...). Tak więc zapytam jeszcze raz, jakie sa inne plusy procz kasy...? , bo mi sie coraz czesciej wydaje, ze zadne...a bynajmniej nie az tak duzo znaczace w zyciu dla rodziny...bo kase mozna miec, ale troche mniejsza...kurcze i znow dolek sie pojawil...oj nie dobrze, nie dobrze...
Pozdrawiam, Małgorzatka mk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ardawl




Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 3:24, 07 Maj 2008    Temat postu: Witam

Moja zona kiedy bylem poza zasiegiem wysylala mi wiadomosci przez Inmarsat teraz kiedy w sumie jestesmy w kontakcie non stop narazie nie musi. Placimy tylko abonament za inmarsat z TP przychodzi co miesiac. Tak jak napisalem duzo abonament nie wynosi ale ma zona te pewnosc iz jezeli chce cos napisac to moze to zrobic w kazdej chwili bez wzgledu na pogode i zasieg telefoniczny, Polecam te metode z powoduiz maz zawsze moze wiedziec coz sie dzieje. Szczegolnie kiedy sie jest poza zasiegiem, pare cieplych slow zawsze pomoga, poza tym wysylajac wiadomosc dostaje sie tez potwierdzenie iz wiadomosc doszla. Popytac w TP i do dziela. Co do sztormow i zlej pogody to... tak bywa niestety - lecz moim zdaniem jako czlowieka ktory na morzu pracuje co sie ma stac to sie i stanie na ladzie. Sztormy byly i beda i zawsze bedzie temu towarzyszyl strach, to niejako wliczone w ten zawod. Sadze iz najgorsza rzecza jest rutyniarskie podejscie do roboty ( to jest najgorsze ) od maszyny do mostku. Wszyscy powinni wiedziec jak sie zachowac i jak pracowac. Poza tym statki buduje sie tez w dzisiejszych czasach po to by plywaly a nie tonely. Wiem ze plywa sie po lajbach ktorych stan techniczny juz dawno przestal istniec - lecz... coz mi napisac na cos takiego. Sie plywa niestety. Co do zarobkow - nie wiem ciezko napisac juz morze nie jest kopalnia zlota, nie ma sie co oszukiwac. Lecz zle takze nie jest, aby opisac to inaczej praca jak praca tyle ze na morzu z dala od domu Ksiezniczki i ciepla. Oboje zawsze ( zawsze ) decydujecie sie na prace na morzu. Trzeba to przezyc i tak po prostu rozmawiac - zawsze rozmawiac o tym co boli, o watpliwosciach i przede wszystkim Kochac Kochac i byc razem. Sledzac pogody, martwiac sie droga M ( malgorzatko ) laczysz sie z nim mimo iz Jego nie ma caly czas Jestes Przy Nim - i napisze tak to duzo i to wystarczy. Swiadomosc ze zona czeka na mnie ze teskni ze sie martwi to dodatkowy bodziec do tego by wrocic i BYC. Coz jeszcze praca na morzu to nie tylko kasa, ( usmieja sie co niektorzy, ale malo mnie to obchodzi ) to sa tez pewne tadycje - morskie tradycje ( tak jak w gornictwie czy rolnictwie itd. ) Nie mozna wszystkiego w worek wlozyc z kasa bo to bez sensu. Prawdziwy matros narzeka na morze jak kazdy na swoja prace - ale za zadne skarby z tylkiem nie usiedzi za dlugo na ladzie. I zrozum takiego Wesoly Lecz to prawda, to sie nabywa i tak juz pozostaje. Z doswiadczenia i przypadkow u innych widze iz mozna zrezygnowac - tylko jedno - co potem? Jezeli sie znajdzie prace na ladzie to dobrze, lecz coz to juz nie jest morze. Nie ma co sie zmuszac do takich decyzji - radze rozmawiac i rozwazac by potem miec co wlozyc do garka. I jeszcze jedno zawsze nalezy pamietac zeby miec ( jak sie jest uczciwym ) to trzeba pracowac ( pomijam Lotto i politykow Wesoly ) Rozwaz droga M wszystko po kolei masz duzo czasu - jak wroci rozmawiaj. Macie takze jak kazde malzenstwo plany zyciowe cele - prawda zastanow sie jak je zrealizujecie. Mase pytan mase projektow juz Wasza w tym glowa jak je zrealizowac i co i ile trzeba miec.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia26




Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


PostWysłany: Śro 21:01, 07 Maj 2008    Temat postu:

witam
zgadzam sie calkowicie z ardawl. nic dodac nic ujac... poprostu nawazniejsza rozmowa zawsze i wszedzie....z tym ze te najpowazniejsze, najciezsze do przeprowadzenia koniecznie za zywo, to jest podstawowa zasada i jesli bedziesz jej sie trzymac malgorzato to nie powinno byc tak najgorzej. Moj Skarb zawsze sie na mnie zlosci, kiedy mowie o swoich watpliwosciach z dala od niego...to najgorsze wybuchac kiedy jest sie z daleka bo ta druga osoba nie wie co wtedy poczac...czasem mnie sie wlasnie zdarza tak zrobic, lecz pozniej tylko zaluje.
Powtorze jeszcze raz: rozmowa i jeszcze raz rozmowa tak jak powiedzial ardawl, o tym co nas boli i o tym czego oczekujemy od zycia we dwoje...od drugiej osoby....Poki co gdy maz jest na morzu staraj sie go nie martwic
Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
małgorzatka mk




Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 0:39, 08 Maj 2008    Temat postu:

Dzięki za słowa otuchy i tobie ardawl, i tobie kasiu Wesoly Oj czekam ja czekam, na ten zasięg od mężusia i juz mi tak ciężko...Rzeczywiście potrzebuje poważnej rozmowy z moim marynarzem...tylko właśnie, czy go tak martwić o tych moich wątpliwościach, co do tego pływania, jeśli on w morzu...hmm, najgorsze, jest to, ze ja nie umiem tak ściemniać, zazwyczaj zawsze mówie to co myśle, bez ogródek...no zobaczymy, jeszcze kilka dni i powinien dopłynąć do chin, wiec bedzie ten upragniony zasięg Wesoly A w TP ten inmarsat, to sie na pewno przyda, tylko czy on też do domu bedzie mógł z tego wiadomości wysyłać...cos mi sie wydaje, ze nie, no ale przynajmniej ja do niego bede mogła Wesoly A do tego musze mieć chyba normalny numer stacjonarny w TP...? Ale to juz sie dowiem, jak pójde to załatwić...
ps. może i mój kiedy będzie miał jakieś bliższe rejsy, to jeśli będzie dalej pływał, to napewno do niego pojade, czy polece samolotkiem, heh...puki co, to na razie ma dalekie rejsy, ameryka południowa...chiny, azja i te sprawy...to troche daleko, zebym sie nie bala tak sama, no a norwegia to co innego, ale co tam, moze kiedy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
małgorzatka mk




Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 0:50, 08 Maj 2008    Temat postu:

A i jeszcze jedno pytanko mam, ile czasu potrzebuje taki marynarz, zeby sie stac takim matrosem, zeby go tak mocno do tego morza ciągnęło...jak ciebie. Bo ja naprawde bym nie chciała, zeby on dłużej pływał, no jak juz nie będzie wyjścia, to najwyżej te kilka lat...Tylko, żeby on mi sie takim matrosem prawdziwym nie stał i wielkim Wilkiem Morskim, heh, że już tylko morze i nic więcej...Bo bym z tej mojej zabójczej tęsknoty umarła chyba Smutny Oj, ja was tu wszystkich zamęcze tymi moimi dziwnymi pytaniami, hihi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ardawl




Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 2:31, 08 Maj 2008    Temat postu: Wyjasnienie

Inmarsat jest elememtem GMDSS, technicznie nie bede wyjasnial jak to wyglada i do czego sluzy. Jest Tobie to Droga M ( malgorzatko ) niepotrzebne. W skrocie wyjasniam : Dzwon na blekitna linie to uzyskasz wyczrpujacych odpowiedzi, aby wysylac wiadomosc wysylasz ja ze swojego komputera ( majac login i haslo z Psar ) musisz zachowac tylko odopwiednie reguly ( w TP powiedza Jakie ) pozniej Twoja wiadomosc przekazuja Psary droga satelitarna na dana jednostke i tyle. Maz moze takze wysylac wiadomosc do Ciebie, ( jesli masz w domu fax ). Jednak ze strony meza to jest troche utrudnione, gdyz zalezy to od nastroju starego. U mnie tak jest i uzywam Inmarsatu na statku rzadko, Chodzi o to iz trzeba pojsc na mostek zapytac starego o zgodze na wyslanie faksu ( waznego faksu ) do domu mam pozwolenie siadam i wysylam. Ja pracowalem na mostku milaem takze wachty wiem jak to robic ( zreszta zadna filozofia ) jesli sie nie wie jak to zrobic poprosic starego lub oficera o pomoc pokaze. Z tym ja tu ladnie pisze a wystarczy przejzec forum u niektorych kapitanow chyba bylo by to nie mozliwe bo wszak kazda literka i spacja kosztuje ( tfu rzygac sie chce ) u mnie nie mam z tym problemu, wrecz odwrotnie stary sie cieszy ze ktos umie oprocz przebierania ryb robic cokolwiek w sumie tak powinno byc ale...
Mam nadzieje Droga M ( malgorzatko ) ze maz ma starego ktory nie jest bestia a czlowiekiem i pozwoli od czasu do czasu na taki SEND z inmarsatu do domu. Pamietaj musisz miec dostep do faxu ja mam w domu przydaje sie nie tylko do komunikacji z morzem. ( tak nawiasem ) Inaczej rzecz biorac Ty mozesz jak chcesz non stop wysylac jedynie stary musi te kartke wreczyc mezowi ( lub jak nie chce sie mu ruszyc tylka z fotela to zadzwonic po meza aby przyszedl na mostek - komunikacja wewnatrz statkowa ) Maz zas jak ma dobrego Starego moze wysylac od czasu do czasu ( nie ma co przeginac ) i tyle. Lecz jeszcze raz pisze Jak Bedziesz sie odzywac w taki sposob zawsze wlejesz mu do serca troche ciepla, to WAZNE mysle iz wiesz. Aha i jeszcze jedno jak bedziesz sie pytac i zalatwiac to wszystko nie zapomnij dodac aby Tobie przyslali biezace koszty inaczej mowiac cennik za te usluge. Pozdrawiam i zycze powodzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika




Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 19:58, 09 Maj 2008    Temat postu:

Jak miło, że znalazłam tę stronę i do Was dołączyłam:) Pozdrawiam wszystkich! Mua

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika




Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Sob 17:25, 10 Maj 2008    Temat postu:

Znacie szantę "Powroty" ? Jest śliczna. Ma w sobie to wszystko, co my mamy w naszych sercach będąc dziewczyną marynarza. Radość z powrotów do domu i strach przed zbliżającym się kolejnym powrotem na morze. Jeśli jest Wam dziewczyny źle czy smutno proponuję posłuchać. Pozdrawiam cieplutko:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
małgorzatka mk




Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 14:55, 11 Maj 2008    Temat postu:

Ano ten inmarsat dobra sprawa, tyle, że jak ma sie w pożądku kapitana, a w tej chwili niestety mąż na takiego nie natrafił,(taka zołza, z niego, z tego kapitana...)z tego co mąż mi mówił, więc...nie za bardzo moge tym wysyłać do niego cokolwiek...oczywiście jak by coś poważnego było, to pewnie bym wysłała info...ale tak, to nie zabardzo, bynajmniej nie na tym statku, nie z tym kapitanem Smutny Ostatnio mąż zadzwonił z tel satelitarnego, ale to strasznie droga spawa, z tego co mi wiadomo. No może dziś, lub jutro będzie zasięg, to sobie porozmawiamy normalnie, tak dłużej, jak mężuś zejdzie do portu...

ps. a ta piosnka, to fajna, ja czasem też lubie sobie coś tam posłuchać, jak mi tak mocno tęskno... Mruga Pozdrawiam , Małgorzatka mk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin
Administrator



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WOLIN


PostWysłany: Pon 10:18, 12 Maj 2008    Temat postu: lilali

[link widoczny dla zalogowanych] - to szanta tak jak napisała Monika o naszych obawach i lękach związanych z pracą na morzu tych co tak kochamy Heart , a

[link widoczny dla zalogowanych] - o razdartym sercu marynarza między dwoma miłościami: do morza i dziewczyny ...

Kto nie zna, chyba z przyjemnością posłucha ... nucę sobie beksa

Czy ktoś się zastanawiał jak to jest z tymi "dwoma miłościami" myślę hmmm
Czy znajdując swoją miłość na lądzie, marynarz może mówić również o miłości do morza ?
Czy jest to poprostu przymus ekonomiczny dla zabezpieczenia swojego bytu i rodziny ?

Przecież ten zawód kosztuje tyle wyrzeczeń OBIE strony ... Smutny


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika




Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 18:57, 14 Maj 2008    Temat postu:

Na początek - wielkie podziękowania dla Admina za umieszczenie piosenek w plikach mp3 Wesoly Do powrotu mojego ukochanego z morza do domku pozostał tydzień - jeden malutki tydzieńWesoly I z góry uprzedzam, że wtedy o wiele rzadziej będę się udzielać na forum, bo jak On wraca (wstyd się przyznać) nie ma mnie dla nikogo - no prawie dla nikogo, bo ludziom w potrzebie pomogę. Ale nie mam czasu na pogaduszki z koleżankami, chyba że telefonicznie i to chwilkę by spytać czy wszystko w porządku. Troszkę mam wyrzuty sumienia, że je zaniedbuję podczas, gdy Kochany jest w morzu widujemy się codziennie!!! Ale na szczęście otaczają mnie mądrzy, wyrozumiali ludzie, którzy doskonale rozumieją moją sytuację (i nic nie mają wspólnego z morzem!). A teraz trochę "z innej beczki". Bardzo chciałabym poznać Wasze zdanie na temat "jak drogie kobiety jesteście postrzegane przez rodziny Waszych pływających mężów, chłopaków"? Dziwny temat ? - już wyjaśniam. Czasem mam wrażenie, że jestem postrzegana jako "ta gorsza". Że On biedny pływa, a Ona używa życia (czytaj raz poszła ze wspólnym kolegą do kina, o czym wiedział Mąż). Innym razem jako ta, co "robi karierę przy Jego boku" - biedak pływa, a Ona ma znów nowe ciuszki (czytaj pracuje i sama sobie na nie zarabia). Nikt nie powiedział mi tego wprost. Jednak ja mam dziwne przeczucie, że tak właśnie jest. Widzę to po Ich twarzach. Jest ktoś w podobnej sytuacji? A może ja jestem zwyczajnie przewrażliwiona? Będę wdzięczna za jakiekolwiek rady. Pozdrawiam cieplutko:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza Strona Główna -> W moim sercu "zamieszkał" ..... marynarz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin